piątek, 20 lipca 2012

Ciemność, ciemność widzę...


Czytając dział polityczny serwisu dziennik.pl doszedłem do pewnego tematu, który skupił na dłużej moją uwagę. Był to tekst o tym jak Polacy widzą swoja przyszłość w czarnych barwach. Nie ukrywam, że rozumiem ich w stu procentach. Według statystyk portalu wynika, że aż 67% naszego społeczeństwa uważa że sprawy naszego kraju idą w bardzo złą stronę. Jak podaje strona największymi pesymistami są ludzie z niskim wykształceniem i ludzie mieszkający na wsi, głównie starsi. Powiedzmy sobie szczerze- niema co się dziwić. Ja jestem prawie takiego samego zdania. Ceny praktycznie  wszystkiego idą w górę  w mgnieniu oka, natomiast stawki wynagrodzeń stoją w miejscu. Osoby z podstawowym lub średnim wykształceniem mają naprawdę ciężko na rynku pracy. Myślę iż wykształcenie daje jakieś perspektywy, chodź i tak niewielkie przy panującym bezrobociu. Wiadomo że osoba po studiach ma łatwiej znaleźć zatrudnienie, ale też musi włożyć w poszukiwania wiele wysiłku. Z moich własnych obserwacji wynika, że kończąc studia, bardzo niewielu znajduję pracę w swoim zawodzie lub kierunku studiów jakie obrał. Jest to bardzo mała część absolwentów szkół wyższych. Inni natomiast albo pracują gdzie się da, albo szukają pracy, stając się częścią tej niechlubnej statystyki- bezrobotnych. Ludzie boją się wzrost cen żywności, cen paliw, czy jakichkolwiek produktów niezbędnych do życia. Chyba nikogo to nie dziwi, bo jak normalnie funkcjonować, przy tak niskich stawkach wynagrodzeń. O ile się nie mylę to na dzień dzisiejszy minimalna płaca miesięczna wynosi 1500zł brutto co daje nam 1111,86zł netto. Po zapłaceniu rachunków za mieszkanie, światło i inne media, na życie zostaje naprawdę niewiele. Mnie osobiście to przeraża, a wy patrząc na to co się dzieje jesteście pesymistami, czy może chociaż próbujecie dostrzec cos pozytywnego?

1 komentarz:

  1. W przypadku niepowodzenia, w kraju uporządkowanym człowiek spada na poduszkę socjalną. W Polsce uderzamy głowami o bruk. Z tego powodu wynika bezkompromisowa walka o utrzymanie pozycji. Mnie osobiście intryguje to, że ta walka rozpoczyna się na bardzo niskim pułapie, tam gdzie przydałaby się jedność, porozumienie.

    Romskey

    OdpowiedzUsuń